Widać, że reżyser robił go niejako "na chybcika", starając się dość szybko zobrazować "gorący" temat. Niestety - moim zdaniem - nie wyszło to obrazowi na dobre. Z drugiej jednak z strony gdyby nie to, film nie dostałby zapewne "Złotej Palmy". Sam obraz momentami świetny, ale momentami bardzo nudny i za ciężki. Jak gdyby niektóre sceny były ciągnięte nieco "na siłę". Dlatego całościowo dłużył mi się niemiłosiernie i nie wciągnął mnie tak jak "Człowiek z marmuru", który jest moim zdaniem jednym z największych dzieł Wajdy. Warto zauważyć świetny muzyczny motyw przewodni Andrzeja Korzyńskiego. 7/10. Pozdrawiam.
Trafne spostrzeżenia. Był to obraz pod Złotą Palmę i praktycznie tylko walory polityczne o tym zadecydowały. Podobnie z Noblem Miłosza i "Pokojówką" - od dawien dawna już nic nie znaczącą - dla Wałęsy. Wracać do Człowieka z żelaza" można jedynie jak do swej młodości czy też dla historyczno-politycznego sznytu.