Do tej pory z wszystkich oglądanych przeze mnie polskich filmów świątecznych do gustu przypadł mi tylko "Żółty szalik". Dziś do tej listy śmiało mogę dopisać drugi tytuł. Wreszcie coś niegłupiego z oryginalnym pomysłem, fajnym klimatem, humorem, muzyką i dobrze zagrane. Zasłużone 8/10 w kategorii filmów świątecznych.
Jakoś nieszczególnie. Pamiętam, że jakoś wiele lat temu w TV leciały jakoś w niedługim czasie filmy z tej serii "Święta polskie" i jedynym, który zrobił na mnie wrażenie był ten Morgensterna. Czasami zresztą do niego wracam. "Biała sukienka" to jak kojarzę (bo widziałem to bardzo dawno temu) film raczej mocno religijny. W każdym razie jakiegoś wrażenia na mnie nie zrobił bo dość szybko o nim zapomniałem. Z kina religijnego to najbardziej lubię Bunuela ;)
Zdecydowanie, ale tego filmu póki co nigdy nie oglądałem. Jak gdzieś trafię to nadrobię bo z czego słyszałem może być niezły.
"Cicha noc" Domalewskiego to przy tym arcydzieło. Widocznie dla przeciętnego zjadacza chleba, polskie produkcje na Netflix są takimi arcydziełami.