Pod koniec książki to Sienkiewicz Bohuna uśmiercił. Nie przeżył długo. Między wierszami można wyczytać,że umarł jeszcze przed Potopem w odbudowanych Rozłogach. Helena nie miała manier. Zgadzam się,że Bohun byle kim nie był. Owszem miał pochodzenie niewiadome i pochodził z chłopstwa, ale był wysoko postawionym żołnierzem. Mógł uzyskać szlachectwo. Helena nie miała skąd manier się nauczyć. Ciotki nie lubiła więc automatycznie potraktowała Bohuna jak wroga, gdy zauważyła jego starania, a ciotka jest temu przychylna. A ciotka była prostaczką. Pochodzenie Heleny było dobre, ale rod już był podupadły. I nie dorównywała Skrzetuskiemu. On miał pozycję na dworze i był bogaty. Sam się dziwi jak widzi Rozłogi,że tam tak biednie. Wg mnie Żebrowski bardzo dobrze zagrał Skrzetuskiego. Nie jest zgodny z książkowym opisem, ale wygląda bardzo dobrze. Nie zapominajmy,że Helena ma w książce 17 lat i była wychowywana na zadupiu. Niewiele wiedziała o świecie. Miała prawo nie chcieć Bohuna (cóż z tego,że był przystojny), ale nie miała prawa nim pomiatać. Dziwię się,że tak długo wytrzymywał. Ile lat jeszcze zamierzał żyć w narzeczeństwie i liczyć na cud,że jej się odmieni zamiast z nią szczerze pogadać? Helena poleciała na herb Skrzetuskiego, ale też i widziała w nim zbawcę od Bohuna i była pomiędzy nimi chemia. W dodatku była mu wdzięczna za dobre słowo o ojcu. Jak wiemy z dalszych części siedziała w domu i rodziła dzieci.

Dziękuję za odpowiedź. A Helena skończyła jak myślałm. Niewiele jej tej pociechy ze Skrzetuskiego w czasie wojen. Bohuna mi żal. W filmie przynajmniej mu Hoffman honor przywrócił jak odjeżdżał a spojrzenie Heleny było piekne bo takie niejednoznaczne. To taka kobieca próżnośc. Trudno na dnie duszy nie czuc sentymentu do kogoś kto nas tak wielbił szczególnie jak już zagrożenie mineło. Bohun to naprawde tragiczna postac i wspaniała rola. Żebrowski jest bardzo przystojny ale nie ma tej charyzmy Domogarowa. Dlatego Bohun filmowy był taki niejednoznaczny. W książce to chyba była zdecydowanie negatywna postać a w filmie dzieki aktorowi wkradło się cos niejednoznacznego. Zdecydowanie Domogarow "ukradł" film Jak to się mówi w języku filmowym.

Mnie się wydaje,że Helenie pasowało to rodzenie dzieci. W końcu miała swój dom. A nie była zbyt swiatową damą, nic nie umiała i chyba czuła się spełniona poprzez synów. A Bohun też by na wojnę jeździł. Wg mnie Scorupco zepsuła ostatnia scenę. Nie po to przez cały film chciała się od niego uwolnić i go obrażała by na koniec dalej go torturować jakimś wywracaniem oczu. Jak już chciała dać mu dobry gest to mogła zrobić znak krzyża lub powiedziec: z Bogiem. Ale nie. Lepiej przy przyszłym mężu zarywać innego. To było głupie i niepotrzebne. W książce Skrzetuski też uwalnia Bohuna, ale na odleglosc. Bo tamten nadal siedział w lochu. Natomiast w filmie reżyser pozwolił nam Bohuna pożegnać. Skrzetuski wg opisu miał być przystojny i taki był chociaż miał nie dorównywać uroda Bohunowi. Chwała Bogu owo,że jednak Helenę uszanował. Wg prawa wojny była jego, w dodatku tyle czasu ile ja trzymal wystarczyłoby na urodzenie mu dziecka. Żaden z antagonistów Trylogii by tak nie postąpił. Lubię go i szkoda mi go jednak Helena do niego nie pasowała. Znasz może powieść Sienkiewicza "Na polu chwały"?

Niestety nie znam

Polecam przeczytać. Miała to być pierwsza część drugiej Trylogii. Ale Sinkiewicz nie zdarzyl. Jest tylko jedna część. Akcja dzieje się przed wyprawą wiedeńska. Główny bohater jest znakomitym szermierzem bo uczył się od żołnierza służącego pod Wołodyjowskim. Zostaje husarzem i wyglądem przypomina książkowego Skrzetuskiego. Jednak wiernie o sluzalczo kocha jak Bohun dziewczynę o długich warkoczach. Jacek Taczewski bo tak on się zwie idealnie łączy dobre cechy Bohuna i Skrzetuskiego w sobie.