Film widziałam 12 razy tak mi się podobał. nie waham się go nazwać najlepszą produkcją III RP....
A wszyscy epigoni (pan Tadeusz, Przedwiosnie W pustyni i w puzczy) .....hmm to slowo mówi samo za siebie....
Najpiękniejsza jest muzyka Krzesimira Dębskiego, w której pobrmziewają ukraiński nuty, która zachwyca i wzrusza i genialnie buduje nastrój w filmie. Szczególnie pdoobna mi się inspirowana ludową muzyką "Na zielonej Ukrainie....poseł to święta rzecz".
Ta melodia zawiera w sobie szeroki wachlarz uczuć - od melancholii wywołanej okrutnym pięknem krajobrazu i świadomość wlasnej kruchośc, po zachwyt, zauroczenie zakochanie....
Piękny krajobraz naszej dawnej ziemi i obecnej (plan filmowy) ustępuje tylko grze aktorskie, która chwilami nieco zbyt teatralna jest niemalże doskonała. zastrzeżenia mam tylko do Scorupco która nie dość że nie wygląda jak Ukrainka (lepsza byłąby Brodzik, panna młoda), to ma jeszcze nieprzyjemny tembr głosu i wiadać, ze nie mieszka w Polsce.....
Domogarow-Bohun nie mógłby chyba być lepszy... z całym szacunkiem dla pana Lindy - cieszę się że to nie on zagrał kozackiego watażkę.
No i Skrzetuski.......obserwując Żebrowieksiego na ekranie miałam tylko jedną refleksję: narodziła się gwiazda.
Co do oceny Wołodyjowskiego-Zamachowskiego nie zgodzę się. Z. zagrął dobrze, nie rewelacyjnie,a le cóż, nei miał latwego zadania....przejąć rolę po samym Łomnickim....
Dużym zaskoczeniem, ale jak najbardziej pozytywnym był dla mnie Malajkat, niesądziłąm, że ejst w stanie stworzyć interesującą kreację, a to właśnie zrobił.
Brawa także dla pani Ewy Wiśniewskiej, która idealnie odtworzyła surową i szorstką kniahinię Kurcewiczową.
"Ogniem i mieczem" jako ostatnia i pierwsza zarazem częśc trylogii owszem jest najsłabsza, ale została nakręcona w innych czasach, innym sprzętem, z udziałem aktorów wykształconych w innej "szkole"....więc nie ma si e czemu dziwić.
A mimo to - mimo Scorupco i krwawych scen- 10/10!