No i skiepścili to. Wyszło miałko i wątpię, że ktoś kto nie czytał ksiazki zrozumie ten film...
Zgadzam się. Pozmieniali całe wątki. Nawet olali plasterki Niki, które miały spore znaczenie w książce. Jeśli ktoś nie czytał książki, ta ekranizacja do tego go nie zachęci.
Plasterki, choroba Rigela została przedstawiona tak jakby miał grypę, Alan został jedynie wspomniany, relacji Niki i Anny praktycznie nie ma, przeżycia Rigela z sierocińca też spłycone. I wisienka na torcie...upadek a właściwie skok do wody rodem z kina akcji klasy B..
Mnie zachęciła, i jak przeczytałam książkę to film podobał mi się już tylko za muzykę
Obejrzałam film, ale nic mi się kupy nie trzymało. Dzień później wyciągnęłam całą książkę i w końcu rozumiem o co w tym wszystkim chodziło. Strasznie słaba ekranizacja. Ginie wątek emocjonalny, dramaty tych dzieci. Skasowano tyle ważnych scen że film został dla mnie płytkim gniotem
Jako osoba która nie czytała książki rzeczywiście jestem trochę zagubiona po zakończeniu filmu. Choćby te plastry raz są, znowu ich nie ma, potem się ich pozbywa jak gdyby nigdy nic. To po co je nosiła. Emocje między głównymi bohaterami nie do końca są dla mnie zrozumiałe, dlaczego tak silne, dlaczego ich zachowania są takie a nie inne. Nie wiem czy nie jestem już po prostu za stara na takie filmy czy to film został tak nakręcony. I te napięcie seksualne między nimi już mi na nerwy działało. Nie wiem czy jest sens sięgać po książkę bo jeśli jest na tym samym poziomie to ja dziękuję